Opowiadania
Rozdział 18
Nie byłam pewna, co się stało. Nie byłam pewna, czy ja właśnie nie oszalałam! Stałam pośrodku ciemnego sklepu, plecami opierając się o ladę z jakiegoś eleganckiego, błyszczącego jak lustro nawet w skąpym świetle materiału. Po bokach miałam wieszaki z ubraniami – w świetle tak prozaicznie zwyczajne, teraz przybierające formę bezkształtnych czarnych brył, przywodzących na myśl dziury w rzeczywistości. A przed sobą, na drogich, lśnią... czytaj dalej trending_flat
Rozdział 17
Choć zmiana następowała błyskawicznie, doskonale potrafiłam zarejestrować każdy z jej stopni. W pierwszej chwili wiatr się uspokoił. Jeszcze przed momentem był naprawdę mocny, sypał w ślepia drobinkami piasku i burzył sierść, sprawiał, że chwiałam się lekko i czułam wyraźny opór, gdy próbowałam stawić mu czoła, nagle jednak stał się... łagodny. Z porywistej wichury przerodził się płynnie w coś na kształt delikatnej, cieplutkiej bryzy,... czytaj dalej trending_flat
Rozdział 16
Muszę przyznać, że z dworca do domu nieco się wlokłam – bo kto by się nie wlókł z ciężką walizką, którą wcale nie tak łatwo było ciągnąć po dziurawym chodniku – ale do Jareda leciałam jak na skrzydłach. Walizkę wywaliłam do piwnicy, korzystając z tego, że ktoś znowu zapomniał zamknąć do niej drzwi, spakowałam tylko do torebki tak zwane niezbędne minimum i radośnie ruszyłam w drogę. Nawet to, że chłopak pewnie znowu wykorzysta ... czytaj dalej trending_flat
Rozdział 15
– No chodź, Leah, bo chyba się nie boisz? – nęciła Madzia, stercząc w drzwiach zaanektowanego przeze mnie pokoju. – Serio, ja naprawdę nie przepadam za włóczeniem się po centrach handlowych i poważnie myślę, że jeszcze powinnam się oszczędzać – powtórzyłam chyba dwudziesty raz, jednocześnie usiłując poprawić wszystkie literówki w napisanym akurat zdaniu. Dobra, może i nieco kuzynkę okłamałam, bo włóczyć się po centrach handlowych... czytaj dalej trending_flat
Rozdział 14
Rano obudziłam się w takim nastroju, że najchętniej bym kogoś zabiła. Nie wiem, ile spałam, mając przed sobą perspektywę tego wyjazdu – godzinę? Mniej? Zdrzemnąć udało mi się dopiero nad ranem, gdy już byłam tak wykończona ogólnym zamartwianiem się, że nie mogłam dłużej utrzymać oczu otwartych. Gdy zadzwonił budzik – o dziwo nie mój, chociaż byłam pewna, że go ustawiałam – przez chwilę nie wiedziałam, gdzie jestem. I nie wiedziałam, czy... czytaj dalej trending_flat
Rozdział 13
Położenie się do łóżka nie było może szczególnie problematyczne, lecz rozebranie się wcześniej przysporzyło mi tyle problemów, że przez chwilę miałam nawet pomysł, by tego nie robić. Nie wiem, czy zasnęłam, czy raczej straciłam przytomność – grunt, że film urwał mi się stosunkowo szybko, dzięki czemu poczułam ulgę. Złudną, ale to zawsze coś. Wciąż miałam nadzieję, że ból się rozejdzie – no przecież w przypadku chłopaków zawsze tak było,... czytaj dalej trending_flat
Rozdział 12
Powietrze było nienaturalnie ciepłe, lekko wilgotne i miało dziwny zapach. Choć jako wilk węch miałam fenomenalny, za nic nie potrafiłam rozpoznać aromatu. Kojarzył mi się z tanią farbą drukarską, wilgotnym betonem, stęchlizną... czymś złym. Był bardzo podobny do tego, jaki unosił się wokół krateru, ale miał w sobie jakąś nutę, której nie umiałam nazwać, a która tworzyła różnicę na tyle wyraźną, że niemożliwą wręcz do przegapienia. Był ... czytaj dalej trending_flat
Rozdział 11
Jedynym, co sobie pomyślałam, gdy zadzwonił mój budzik, było: „ja pierdykam”. Nie wiem, jak odkleiłam się od materaca. Nie wiem, jak zdołałam się ubrać i dowlec do kuchni, nie padając na podłogę nigdzie po drodze. Nie wiem, jakim cudem wyminęłam zagradzającego mi drogę tatę, jak zwykle wielce rozbawionego moim żałosnym stanem, i nie wiem, jak to możliwe, że nie wyrąbałam się jak długa na kafelki, gdy potknęłam się o krzesło w kuchni. ... czytaj dalej trending_flat
Rozdział 10
Poczułam... W zasadzie to sama nie potrafię określić, co takiego w tamtym momencie poczułam. Na pewno dezorientację – i to do tego stopnia, że musiałam się zatrzymać, bo istniało ryzyko, że łapy mi się zaplączą. Nie miałam pojęcia, co niby chcieli mi przekazać. Że niby Ares zniknął? Ale jak zniknął? Tak po prostu, że puf i nie ma? Z jednej strony korciło mnie, żeby się roześmiać – bo to przecież niedorzeczne! – ale z drugiej... coś ścis... czytaj dalej trending_flat
Rozdział 9
Byłam wykończona. Po ciekawej rozmowie z Aresem, która to miała rozwiać moje wątpliwości, a wywołała jedynie lawinę kolejnych pytań, czułam się tak, jakby mózg nie mieścił mi się w czaszce. Myśli plątały mi się, przekrzykiwały, domagały uwagi, absorbowały wykończony umysł do tego stopnia, że momentami jak film wyświetlały mi się przed oczami, przez co przestawałam widzieć, gdzie biegnę. A właściwie nie tyle biegnę, co wlokę się, szurają... czytaj dalej trending_flat
Szukaj opowiadań
Najpopularniejsze opowiadania
Najlepsi autorzy
Zobacz wszystkich autorówZgłoś błąd
Znalazłeś błąd na stronie? Poinformuj nas o tym!
reportZgłoś błąd