Opowiadania
R11: Nocą budzą się potwory
CZĘŚĆ 2 TOMU I "CZERNI I BIELI" * Gęsty dym uszedł z moich ust, leniwie sącząc się ku górze. Ciężki opar rozpłynął się, otaczając mnie śmierdzącą, drapiącą w oczy mgłą. Popiłem tytoń wódką. Tak zajebiście nieważko; jakbym pod kopułą nie miał zupełnie nic; jakbym unosił się hen, hen wysoko. Przymknąłem oczy, które potoczyły się gdzieś w głąb czaszki. Wyciągnąłem ręce, a stawy trzasnęły, kiedy przełożyłem je za głowę; oparłem ... czytaj dalej trending_flat
R10: Idealna randka
Umówiłam się z Ferrisem na wieczór. Rozmawiałam z nim zaraz po moim spotkaniu z Valdrianem. Zastałam go w kuchni, kiedy porcjował dzika przyniesionego w nocy z lasu. Kiedy zapraszałam go na spotkanie, jego nozdrza drżały; myślę, że czuł na mnie zapach księcia, bo w końcu ten musiał mnie dotknąć, żeby dokonać umowy. Zanotowałam w myślach, żeby koniecznie wykąpać się przed randką, bo nie ma nic gorszego niż zapach mężczyzny na sobie, kied... czytaj dalej trending_flat
R9: Dzień wolny
Miałam skrzydła. Ten jeden dzień. Dawno nie spałam otulona własnymi skrzydłami. Praktycznie zastępowały kołdrę, ogrzewając nieczułe ciało puchem i dłuższymi piórami. Spałam snem głębokim i spokojnym. Obudziłam się w naprawdę wyśmienitym humorze, pomimo złości wylanej jeszcze parę godzin wcześniej. Wykąpałam się przed śniadaniem i dopiero odświeżona, przepełniona dobrym nastrojem zeszłam do jadalni. Usiadłam na swo... czytaj dalej trending_flat
R8: Pierwszy dzień lata
Nie spałam całą noc. Nawet nie położyłam się do łóżka. Była siódma, a ja jeszcze nie umyłam się po randce z Ferrisem. Randka. To słowo brzmi tak dziwnie. Ale czym innym było nasze wczorajsze spotkanie, jak nie właśnie randką? Bardzo spontaniczną randką. Wyjątkowo udaną, a przynajmniej w moim odczuciu. Ferrisa dało się lubić. Był śmiały, wygadany, zabawny, mimo iż często wręcz odstręczająco zboczony. Nawet jeśli nie uda się n... czytaj dalej trending_flat
R7: Ostatni dzień wiosny
Powodów do świętowania – a raczej pretekstów – można wymienić cały grom. Okazje błahe, rodzinne i religijne. Ta nadchodząca miała charakter symboliczny. Koniec, ale i narodziny. Trzeci miesiąc wiosny minął tak szybko, jak się zaczął. Czas pozostały do odczynienia klątwy kurczył się w zastraszającym tempie, jednak nie można powiedzieć, żebym próżnowała w czasie ostatnich sześciu tygodni. Przygotowałam grunt pod ten... czytaj dalej trending_flat
R6: Gotowość bojowa
Minął kolejny tydzień. Nie można powiedzieć, że próżnowałam. Starałam się pojawiać blisko Ferrisa, wymienić z nim parę słów. Brakowało mi jednak czasu i natchnienia. Kiedy ma się nóż na gardle, wcale nie jest łatwo planować. Robiłam więc cokolwiek. Nie zawiódł mojego zaufania. Wypuszczony na łowy wracał zaraz po upolowaniu zdobyczy, a trzeba mu przyznać – znał się na tym. Zmieniał postać zaraz za kutą bramą, gdy mury dosta... czytaj dalej trending_flat
R5: Imigranci
Podkreślałam linię rzęs węglem. Cienkim zakończeniem rysowałam wzdłuż włosków, aby następnie rozmazać kreskę w górę do pożądanego cieniowania. Za każdym razem odsuwałam się nieznacznie, aby podziwiać z daleka swoje dzieło. Od czasu do czasu zaciskałam usta, które z lepkością się następnie od siebie odklejały – te postanowiłam ukryć za cielistą, lekko tłustą szminką. Było całkiem nieźle. Maska obserwująca każdy mój ruch, nie powied... czytaj dalej trending_flat
R4: Najgorszy pracownik
Ciężar lekcji ciążył mi niczym kamień uwiązany u szyi. Ilekroć wpadałam na Ferrisa czy to na korytarzu, czy na zewnątrz. Przypominała sobie, dlaczego zostawiłam go przy życiu. Dlaczego pozwoliłam mu zamieszkać na dworze. Tydzień na uspokojenie nerwów – tyle sobie podarowałam. Tydzień z trzech miesięcy, jakie zostały mi na uwiedzenie tego mężczyzny. Zapewne Valdrian zasugerowałby mi, że nie powinnam marnować żadnego z pozos... czytaj dalej trending_flat
R3: Nowy nabytek
Mój sen – odkąd zostałam księżną Skrawka Wieczoru – stał się płytki. Rytuał, który przeszłam, odmienił mnie, pozwalając czerpać energię bez całkowitego usypiania ciała; rzecz jasna w razie odniesienia obrażeń czy przeżycia nadmiernego wysiłku, musiałam tracić przytomność, wejść w stan wstrzymania. Przy codziennym, zwykłym trybie zmęczenia, kiedy tylko wydawałam rozkazy z tronu, nic takiego mi nie groziło. To była raczej drzemka, podczas... czytaj dalej trending_flat
R2: Upadła księżna
Minęło dziewięćdziesiąt dziewięć lat, dziewięć miesięcy i trzy minuty od chwili, gdy otrzymałam lekcję do wypełnienia. Zegar nad kominkiem wskazywał godzinę pierwszą z czterdziestoma sześcioma minutami. Nie mogłam zasnąć, wejść w stan odprężenia. Krążyłam po zamku przez długie minuty, odkąd znudziło się mi przewracanie się z boku na bok. Zasiadałam w głębokim fotelu z krótkimi plecami dostosowanymi do skrzydeł. Boleśnie p... czytaj dalej trending_flat
Szukaj opowiadań
Najpopularniejsze opowiadania
Najlepsi autorzy
Zobacz wszystkich autorówZgłoś błąd
Znalazłeś błąd na stronie? Poinformuj nas o tym!
reportZgłoś błąd